Hity i Kity 2015 - filmy polskie


Czy widzowie po 2014 roku, okraszonym w całą gamę rewelacyjnych produkcji w postaci „Bogowie”, „Jack Strong” czy „Miasto 44”, pozostali wierni polskiej kinematografii w 2015? Czy oscarowy sukces „Idy” uskrzydlił filmowców i obudził w nich nadzieję na kolejną statuetkę?

Niestety z bólem serca należy oznajmić wszem wobec iż rok 2015 nie powtórzył sukcesu swojego poprzednika. Jedynym plusem, o którym należy wspomnieć to nadal dobry poziom i kierunek kina. Plus należy się również za znacznie mniejszą liczbę sztampowych, nic nie wnoszących i średnio zabawnych komedyjek.


Wszystkie filmy znajdujące się w rankingu są na swój sposób zwycięzcą. Nie mogę spośród nich wyłowić tego jedynego, ponieważ każdy posiada cechy przywódcze. „Ziarno prawdy” i „Fotograf” to najlepsze kryminały tego roku, „Obce niebo” przedstawia historię obok, której nie przejdziemy obojętnie, „Body/Ciało” wzrusza i poszukuje zrozumienia a „Intruz” używając młodzieżowego slangu – „miażdży”.

Tyle tytułem wstępu, przed Wami subiektywny ranking najlepszych i najgorszych filmów ubiegłego już roku.


HITY


1. "Ziarno Prawdy", reż. Borys Lankosz



Na ten film czekałam okrągły rok. Cieszy mnie fakt, że Polska coraz częściej sięga po kryminał na wysokim poziomie. Przykładem tego są: „Jeziorak”, „Czerwony Pająk”, „Fotograf” i seriale z „Paktem” i
„Prokuratorem na czele. „Ziarno prawdy” to bardzo dobra, pociągająca i mroczna adaptacja książki Miłoszewskiego. Podejmuje ona również dyskusję wciąż „widywanej” w Polsce nietolerancji związanej często z zacofaniem i antysemityzmem. Doskonale skrojony kryminał, trzyma w napięciu  również dzięki roli prokuratora Roberta Więckiewicza, który wiarygodnie i z pazurem „nosi jego buty”. Nareszcie doczekałam się wymarzonego polskiego kryminału!

2. "Obce Niebo", reż. Dariusz Gajewski



Ludzie o słabych nerwach za pewnie tak jak mój kinowy sąsiad nie dokończą tej produkcji i opuszczą salę lub czym prędzej wcisną przycisk Esc. Po trzymającym w napięciu „Placu Zbawiciela” przyszło nowe w postaci potencjalnej „ziemi obiecanej”. Bohaterzy filmu „Obce Niebo” (Agnieszka Grochowska, Bartłomiej Topa) szczęście mieli odnaleźć za granicą  w spokojnej, wręcz bajkowej Skandynawii, jednak przyszłość szykowała dla nich inne plany. Dariusz Gajewski umiejętnie opowiedział nam historię rodziny, z całym jej bagażem doświadczeń, dla której jedno kłamstwo uruchamia lawinę następujących po sobie wydarzeń. Bardzo mocne, wiarygodnie zagrane postaci, walka o rodzicielstwo i utrata człowieczeństwa – to wszystko tworzy razem wybitną sztukę. 


3. "Intruz", reż. Magnus Von Horn



„Intruza” udało mi się obejrzeć podczas festiwalu Camerimage w Bydgoszczy. Ta panująca tuż po projekcji cisza i następująca po niej lawina oklasków upewniła mnie, w przekonaniu że właśnie miałam do czynienia z poważnym kinem. Pamiętam, że podobne odczucie towarzyszyło mi tuż po obejrzeniu „Musimy porozmawiać o Kevinie”. 

„Intruz” w odpowiedni sposób dawkuje nam poziom emocji, by na koniec „roznieść nasze umysły na drobne kawałki. Reżyser Magnus Von Horn nie będący z pochodzenia ani Szwedem, ani Polakiem posiada dystans do otoczenia, to podejście pokazuje sytuacje bohatera w uderzająco trafny sposób.

 4."Body/Ciało" reż. Małgorzata Szumowska

 

Takie przysłowiowe „niby nic”, a jednak poruszające istotny problem XXI wieku. Triumfator festiwalu w Gdyni i nagrodzony na Berlinale film
„Body/Ciało posiada w sobie: temat, inteligencje i ironie. 

Czy poza życiem na ziemi czeka na nas nowe? Czy Tam jest coś więcej? I jeżeli jest, czy możemy skontaktować się ze zmarłymi? Maja Ostaszewska, Janusz Gajos i Justyna Suwała stworzyli opowieść o rodzinie pełnej niedopowiedzeń, nie mającej czasu na rozwikłanie swoich niepozamykanych spraw, rodzinie dysfunkcyjnej uciekającej w autodestrukcje. Bez zbędnych ideologii za to ze zmysłem obserwacji Szumowska potwierdziła swoje wysokie stanowisko jako reżyser. Kto nie widział – nadrabia zaległości.

5. „Fotograf”, reż. Waldemar Krzystek

 

„Fotograf” to pierwszy film jaki udało mi się obejrzeć w 2015 roku, dlatego zapamiętałam go szczególnie. Chociaż reżyser postawił tutaj głównie na wątek detektywistyczny to jednak, widzowie mogą odczytywać
„Fotografa na kilku innych płaszczyznach. 

Opowieść rosyjsko–polska to historia sięgająca komunizmu bazującego na schematach kina policyjnego, to rewelacyjna gra aktorska (Tatyana Arntgolts), mroczna Legnica i przerażający wizerunek psychopaty. Szczególnie cieszy fakt, że Krzystek nie poszukuje w swojej produkcji kopii a sam tworzy wzór godny naśladowania.

Na samym początku należy zaznaczyć iż filmy znajdujące się poniżej nie muszą oznaczać obiektywnie najgorszych. Na owej liście znalazły się takie, które nie tyle posiadały nudny temat, złych aktorów, czy ogólnie były źle nakręcone. Na tej liście umieszczam tylko filmy przeze mnie wyczekiwane... od momentu obejrzenia ich zwiastuna i przeczytania zapowiedzi, które w rezultacie końcowym bardzo mocno mnie rozczarowały, czasem wręcz doprowadziły do irytacji.

KITY

1. "Disco Polo", reż. Maciej Bochniak

 

Szanowni Państwo oto nowoczesne kino zrobione dla ludzi nienawidzących disco polo. Taka była Polska lat 90 – koszmarnie kolorowa, jarmarczna, pełna marzeń i życia jak z telenoweli. Niestety nowoczesne podejście do tematu nie oznacza w tym przypadku „rzucenia nas na kolana”. Po takim fenomenie jakim w naszym kraju była muzyka Disco Polo liczyłam na dobrze ukazaną historię dla miłośników tegoż stylu muzyki. Niestety nie kupiłam tej nierealistycznej konwencji  dzikiego zachodu czy mężczyzn z „Funny games”. Plusem w tym całym chaosie byli jedynie aktorzy z Dawidem Ogrodnikiem, Tomaszem Kotem i Joanną Kulig na czele.

2. "Chemia", reż. Bartosz Prokopowicz

 

Niestety, moje największe rozczarowanie tego roku. Nie pamiętam ile razy „gwałciłam” przycisk replay, by ponownie zobaczyć naprawdę dobry zwiastun. Szkoda tylko, że całość filmu i najlepsze jego momenty zostały w nim ukazane. Jedyną sprawą, która ogranicza mnie przed mocniejszym skrytykowaniem produkcji jest fakt iż reżyser opowiada w
„Chemii historię swojej zmarłej żony, Magdaleny Prokopowicz, założycielki fundacji Rak’n’Roll. Więc, z bólem serca na tym zaprzestanę a w zamian dodam - muzyka uratowała tu wszystko.

3. "Pilecki", reż. Mirosław Krzyszkowski

 

Taka historia zasługuje na wysoki budżet, takowego niestety nie było, przez co powstał jałowy, fabularyzowany dokument. W rezultacie „Pilecki” nie zadowoli ani entuzjastów kina faktu, ani pasjonatów kina w ogóle.  Budżetowe braki oraz brak strategii artystycznej kują w oczy. Na domiar złego w części fabularyzowanej słyszymy tragicznie podawany off, przez który nie potrafimy skupić się na treści. Niestety w tym wypadku bardziej obiecującą pozycją będzie książka „Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz”.

4. "Król Życia", reż. Jerzy Zieliński

 

Robert Więckiewicz to aktor wielu twarzy, potrafi zagrać oschłego prokuratora Szackiego, Lecha Wałęsę i zdegenerowanego alkoholika u Smarzowskiego. Doskonale odnalazł się również w roli cynicznego pracownika korporacji i był jedyną zaletą tego słabego scenariusza. 

Ta polska komedia opowiadająca historię o korpo – robocie, który przez wypadek postanawia zmienić swoje życie bawi jedynie przez pierwsze 10 minut, potem jest tylko gorzej. Film, który miał skruszyć polskie serca, tylko lekko nimi nadszarpnął. W rezultacie wyszła  nudna, przewidywalna i nieudana wersja filmów w stylu „feel good movie”.

5. "11 minut", reż. Jerzy Skolimowski

 

Pięć lat, tyle czekałam na kolejny film Pana Jerzego. Znam przyczynę powstania tego najnowszego i w pełni ją szanuję. Jednak nie rozumiem nominacji „11 minut” do najważniejszej nagrody filmowej – Oscara. Osobiście poczekałabym kolejne 5 lat, by ponownie obejrzeć równie dobre pozycje takie jak „Cztery noce z Anną”, „Essential Killing” czy „Latarniowca”. 

Scenariusz „11 minutjest prosty: grupka osób, wielkie miasto i widowiskowy finał. Niestety brak tutaj jakiegokolwiek powiewu świeżości, a takowej należy szukać w dziele reżysera pokroju Jerzego Skolimowskiego.



2016 już  na pupilce. Przed nami kolejne mniejsze i większe produkcje w postaci "Wołynia", biografii Kantora i Curie- Skłodowskiej, kolejnych filmowych kryminałów i wyczekiwanego "Smoleńska". To będzie ciekawy rok. Oby tak bogaty we wrażenia… 




*Ranking zawiera tylko te filmy, które swoją polską premierę miały w 2015 roku

Autorka: AS

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz