Lekko śnięci superbohaterowie




Tytuł: "AVENGERS: CZAS ULTRONA"
Reżyseria: Joss Whedon
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera: 07.05.2015
Produkcja: USA
Obsada: Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evans, Scarlett Johansson, Jeremy Renner, i inni
Ocena: 6/10






Najnowszy, marvelowski blockbuster – „Avengers: Czas Ultrona” w reżyserii Jossa Whedona, opanował światowe kina. W drugiej odsłonie najbarwniejsi bohaterowie komiksowi oczywiście najpierw doprowadzą świat do destrukcji, by na końcu móc go ocalić. Już wiadomo, że okazał się być kolejnym hitem, lecz czy jedynie połechtano emocje widzów czy je zaspokojono?

Pierwsza część Avengersów była widowiskowym preludium do wspólnej opowieści o najpopularniejszych komiksowych bohaterach Marvela. Oczywiście fanów nie należało specjalnie namawiać, by poszli do kina na hollywoodzki, jak się później okazało - mega hit. Druga część jest znacznie większym wyzwaniem, ponieważ musi zaspokoić wymagania spragnionych wrażeń po pierwszej serii widzów, a także wyznaczyć kierunek w jakim będą podążać twórcy w następnej części "Avengers" w 2018 roku. 

Uratować świat to utarty frazes wpisany w postać każdego z superbohaterów. Avengersi choć zabawni, hardzi i niepokonani wywołują powolne znużenie materiałem. Ile jeszcze możemy oglądać zdystansowanego Kapitana Amerykę (Chris Evans) lub jak długo jeszcze będzie nas rozczulał wielki, przerażający Hulk? „Avengers: Czas Ultrona” zbudowany jest na takich samych, utartych schematach jak inne filmy o superbohaterach. Najpierw muszą upaść, by odrodzić się z popiołu, a w tej części ich odrodzenie jest wyjątkowo utrudniane przez nową, młodą gniewną Wande Maximoff (Elizabeth Olsen), jej brata Pietra (Aaron Taylor-Johnson) oraz oczywiście przez złowrogiego Ultrona. 

Poprawnie opowiedziana opowieść, obfitująca w najróżniejsze efekty specjalnie z jednej strony zasługuje na pochwałę, gdyż staje się pokazem popisu montażystów i grafików. Z drugiej strony na krytykę, ponieważ to co czyni obraz widowiskowym sprawia, że spycha na drugi plan samą opowieść, której tak właściwie nie ma.

Barwni i wyraziści superbohaterowie to po raz kolejny mocny punkt produkcji. Nadal bawią żarty narcystycznego Iron Mana (Robert Downey Jr.), który jak zwykle staje się gwiazdą filmu. Opowieść podsyca coraz mocniej akcentowany związek Hulka (Mark Ruffalo) z Czarną Wdową (Scarlett Johanson). A pieprzyku dodają sprzeczki Thora (Chris Hemsworth) z Iron Manem. Do tego skrywana rodzina jednego z bohaterów i na pozór cała historia układa się idealnie, aż do wielkiego finału.

Nie może zabraknąć wielkiego widowiska wieńczącego blockbusterowy film. Tu „Avengers: Czas Ultrona” nie zawodzą ani na sekundę. Epicko rozwalają świat i go naprawiają byśmy mogli wyjść z kina z poczuciem satysfakcji.

Kolejne spotkanie z Avengersami to odrobina radości, ale i smutku bo okazuje się, że nie ma w nich nic o czym byśmy nie wiedzieli. Do tego oszczędna historia, która ma drugorzędne znaczenie. Oby w następnej części twórcy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności byśmy z kina mogli wyjść w pełni zadowoleni, a nie jedynie usatysfakcjonowani. Bo „Avengers: Czas Ultrona”, mimo widowiskowego początku i końca nie przysporzy widzowi większych emocji.






Autorka: Ania W.

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz