Macierzyństwo "bez" fikcji


 

Tytuł: "MAMA"
Gatunek: Dramat
Reżyser: Xavier Dolan
Premiera: 17.10.2014r.
Produkcja: Kanada
Obsada: Antoine-Olivier Pilon,  Anne Dorval, Suzanne Clément
Ocena: 9/10


 



Za takie momenty kocham kino. Najnowszy film, kanadyjskiego reżysera Xaviera Dolana - „Mama” to emocjonujący i dojrzewający obraz pustki ludzkich uczuć, zamkniętych w jednej przestrzeni. Gdzie na jednej szali stawia się miłość i smutek, radość i ból, szczęście i rozgoryczenie, a do tego twórcy bezczelnie igrają z uczuciami samych widzów. 

Z każdym kolejnym filmem coraz mocniej rosła moja sympatia do lekko narcystycznego, piekielnie zdolnego reżysera. Oczywiście, patrzyłam na jego dzieła krytycznym okiem i wytykałam małe potknięcia (jeśli o takich można mówić), jednakże w tej produkcji tworzy zwartą, przemyślaną opowieść, konsekwentnie wykorzystując triki filmowe.

Zostajemy wciągnięci w świat młodego chłopaka, Steve’a (Antoine-Olivier Pilon), który zmaga się z ADHD, jego matka zabiera go z ośrodka zamkniętego. Wchodząc do ich domu mamy złudzenie jakbyśmy przebywali w pomieszczeniu już nam znanym, z debiutanckiego filmu Dolana –„Zabiłem moją matkę”. Tym razem reżyser wchodzi w dyskusje z samym sobą przeciwstawiając te dwa obrazy.

W dość nieprzewidywalne życie matki i syna, ocierające się o zachowania kazirodcze, wkracza sąsiadka Kyla (rewelacyjnie zagrana przez Suzanne Clément). Nawiązuje się między nimi specyficzna, intymna więź.

Cały film jest huśtawką nastrojów głównego bohatera, wszystko jest zależne od niego i to on dyktuje to co zobaczymy na ekranie. „Mama” to mieszanka skrajnych uczuć, a także ich powolny rozkład. Wymyka się z jakiejkolwiek gatunkowej kategoryzacji. Najciekawszy jest drugi plan, a także to co jest pozostawione bez odpowiedzi, pozwala na własne domysły i wyjaśnienia. Dolan zagłębia się w rozpadający świat matki i syna. Natomiast o kobiecie mieszkającej naprzeciwko dostajemy szczątkowe informacje, świadomie zaburzając nam proces dogłębnego poznania tej postaci.

Film jest zbudowany z kilku bardzo emocjonujących scen, w których widać doskonale świadomość artystyczną samego reżysera. Wymienić tu można marzenie senne Die, która widzi idealne życie dla swojego syna, a tym samym czuje się spełniona jako matka, po czym wraca do rzeczywistości. A także następująca po niej scena decydująca o losie młodzieńca rozegrana już pomiędzy dwoma matkami i jednym synem.

W swoim piątym filmie, Dolan tworzy opowieść patchworkową, gdzie każda część ma swoje znaczenie. Począwszy od ściśniętego, kwadratowego obrazu, po pojedyncze historie poszczególnych bohaterów. Epicka opowieść o zamkniętym świecie, którym rządzą pozory, wzajemne okłamywanie się i hipokryzja. Reżyser jest dojrzałym magikiem, który czaruje nas od początku do końca, miesza w głowach i sercach, pragnie żebyśmy z kina wyszli poruszeni.





Autorka: Ania W.

Share this:

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Po Waszej recenzji obejrzałem ten film...i muszę powiedzieć super jest ! Dzięki !!! Teraz biorę się za Zabiłem moją matkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Mam nadzieję, że kolejny jego film też Cię zachwyci i zobaczysz jeszcze trzy pozostałe. ;)

      Usuń