Życiowy maraton
W święta pogoda nie dopisała, na szczęście rozkładówka filmowa nie zawiodła. Zaskoczyła nas nie tylko Kevinem w Nowym Jorku, ale również Maratonem Tańca. Tytuł zbił mnie z tropu. Wyobrażałam sobie próbę zrobienia polskiej wersji amerykańskiego Step Up. Na szczęście słowo taniec, nie było tym kluczowym.
Wielkie brawa należą się Agnieszce Podsiadlik - filmowej Dżesice. Ta 30- letnia kobieta rzuca się w oczy. Ciętym, a zarazem łagodnym charakterem kupuje widza. Udowadnia nie tylko piosenką, ale i swoją filmową rolą człowieczą inność. Łazarkiewicz postarała się o odpowiedni dobór aktorów. Kulig, Frycz, Lichota, Wierzbicki oraz Skonieczny - mają swoje 5 minut. Zaletą filmu jest panujący w nim nastrój. Komedia oprócz realnego wizerunku polskich wsi i małych ambicji jej mieszkańców, dla których arcyważnym wydarzeniem jest przyjazd piosenkarki z dolnej półki - posiada również magię. Dwóch przebranych za księży złodziejaszków reżyserka obdarza nadzwyczajnymi mocami. Miłość i przyjaźń wystawione na próbę zwyciężają, a drugorzędna wokalistka zakochuje się w chłopaku ze wsi. Całość dopełnia muzyka Oksany Predko i Krzysztofa Kubisia .
Maraton Tańca może nie jest filmowym wydarzeniem roku, ale posiada w sobie to "coś" o czym często mówimy, ale nie potrafimy tego nazwać. Warto do niego zajrzeć również przez końcową dedykację reżyserki Magdaleny Łazarkiewicz - "Ani Iwaszkiewicz i Piotrowi Łazarkiewiczowi, naszym aniołom".
Maraton Tańca może nie jest filmowym wydarzeniem roku, ale posiada w sobie to "coś" o czym często mówimy, ale nie potrafimy tego nazwać. Warto do niego zajrzeć również przez końcową dedykację reżyserki Magdaleny Łazarkiewicz - "Ani Iwaszkiewicz i Piotrowi Łazarkiewiczowi, naszym aniołom".
A.S.
0 komentarze:
Prześlij komentarz